wtorek, 30 sierpnia 2022

[RELACJA] Sea Ya Festival - Wydarzenie od młodych dla młodych spragnionych sztuki



Młodość, bunt, a najważniejsza ona - sztuka. Za nami druga edycja raczkującego Sea Ya Festival w Sopocie. Głównymi bohaterami i organizatorami wydarzenia są młodzi ludzie, którzy pokazują, co dla nich jest ważne i zabierają starszą publikę do własnego świata. Dla mnie strzał w dziesiątkę! 

W niedzielę (28 sierpnia) przy Muszli Koncertowej w Sopocie pojawiły się stragany ze sztuką trójmiejskich wystawców i nie tylko. Była okazja, aby zobaczyć i kupić rękodzieło. Wystawił się także sklep 99% Serca, który prowadzi Emilia Przyklęk, a pomaga jej przyjaciółka Julia. 

Stoisko dziewczyn było nietypowe, bo wyglądało niczym show room, co wzbudzało duże zainteresowanie. Chętni mogli wejść do środka i obejrzeć własnoręcznie robione ciuchy. Po środku znajdował się stary telewizor, który wyświetlał spoty reklamowe stworzone przez Emilię. 

Emlka zajmuje się koszulkami i bluzami, które są ręcznie malowane i wyszywane. Jej celem jest danie drugiego życia ubraniom z drugiej ręki. Pojawiły się także doniczki. Natomiast Julia szydełkuje torby. Nauczyła się tego  mając 8 lat od swojej babci. 


Ja i chłopaki z zespołu Felix Madera. Już w czwartek w NORDA FM w Wypłyń na bałtyckiej fali będzie z nimi wywiad!


Najważniejsza była muzyka. Na scenie wystąpili artyści wyłonieni z nadesłanych zgłoszeń. Każdy z występów był nagrywany, a w przyszłości materiał zostanie udostępniony na YouTubie. To szansa dla młodych muzyków, aby mogli zaprezentować swoje popisy na żywo wytwórni w przyszłości. Więcej o wydarzeniu w odcinku audycji Wypłyń na bałtyckiej fali



Byli to The Ferrules, Kieras, Sixty'Sin, Shama i Felix Madera. Największym zaskoczeniem festiwalu byli Ci ostatni - ekipa z Koszalina. Zagrali swój drugi koncert w historii. Zgromadzona publiczność oszalała na ich punkcie. Dziewczyny rzucały stanikami. Było też małe pogo. Pod Muszlą Koncertową pojawiła się rzesza przyjaciół i znajomych chłopaków. Moim zdaniem są na dobrej drodze, aby osiągnąć sukces. Mają wszystko, co potrzebne, aby tak się stało - dobrą muzykę, luz, młodość, pewność siebie i bunt. Trzymam kciuki i czekam na krążek, który ma pojawić się niebawem. 



Tuż po nich na scenie pojawiła się trójmiejska kapela The Ferrules, która zabrała publiczność do świata alternatywy. Natomiast Sixty'Sin porwali zgromadzonych do tańca w rytm rock and rolla. Był szał! Tańczyła w większości starsza część publiki. Tuż po nich zagrała Shama, która z klasą zamknęła festiwal i rozbujała widownię. Aż żal było zawijać do domu. 


To, co fajne jest w Sea Ya Fesival, to fakt, że impreza jest dla młodych (i nie tylko - dla wszystkich, którzy czują się młodzi) od młodych. Wydarzenie organizowali w większości nastolatkowie i dwudziestoparolatkowie, którzy pokazują, co potrafią i chcą dzielić się dalej ze swoją sztuką. Chyba na żadnym wydarzeniu nie czułam takiego luzu. Choć nie bywało sytuacji stresowych, to nie dali po sobie tego poznać. Wręcz przeciwnie - działali i dobrze się bawili, bo to jest najważniejsze na każdym festiwalu.


Kolejny plus to fakt, że bawili się wszyscy niezależnie od wieku. Przechodnie wabieni muzyką zatrzymywali się, słuchali i zostawali na dłużej. Dzieci zaciągały rodziców pod scenę. Byli też seniorzy. Po prostu każdy przedział wiekowy zawitał na Sea Ya. 

Organizatorem wydarzenia była fundacja Ramtamtam wspierająca inicjatywy muzyczne i artystyczne. 

Trzymam kciuki za kolejną edycję festiwalu. Wspomnieniami cały czas jestem w Sopocie. Wielkie brawa i gratulacje dla organizatorów. Niech wieść o imprezie niesie się dalej, a inicjatywa zaraża jak najwięcej fanów sztuki. Zdecydowanie jest to potrzebne. To było piękne zamknięcie lata w Trójmieście. Sea Ya w 2023 roku!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz