Choć świat hip-hopu jest dla mnie daleki, to są albumy, które uważam za wybitne i kultowe. Paktofonika i ich "Kinematografia" na początku lat dwutysięcznych zrobiła rewolucję w polskiej muzyce. Minęło ponad 20 lat, a kawałki z tego krążka się nie starzeją i są bardziej genialne. Okazja jest zacna, bo w styczniu 2021 roku płyta otrzymała status platynowej.
Muzykę Magika, Rahima i Fokusa usłyszałam pierwszy raz będąc w gimnazjum. Był to czas promocji filmu "Jesteś Bogiem", który przybliża nam m.in. historię powstania zespołu, a głównie poznajemy biografię Piotra "Magika" Łuszcza.
O filmie nie będę się rozpisywać, bo to zupełnie inna opowieść. Jednak to właśnie przy okazji promocji "Jesteś Bogiem" wgłębiłam się w muzę PFK, która odmieniła moje trzynastoletnie życie. Co jakiś czas wracam do kawałków z "Kinematografii" i nadal pamiętam każde słowa. A piosenki wciąż są aktualne, a z biegiem lat bardziej zyskują na wartości.
Materiał na "Kinematografię" chłopaki zbierali blisko dwa lata. Pierwsze kawałki powstały pod koniec 1998 roku - "Priorytety", "Ja to ja" i "Gdyby". 18 grudnia 2000 roku w sprzedaży ukazał się debiutancki album Paktofoniki.
Płyta cieszyła się dużą popularnością i zbierała pozytywne recenzje. "Chwile ulotne" i "Jesteś Bogiem" były notowane na listach przebojów Polskiego Radia. Dołączyli do międzynarodowego ugrupowania PROPS Entertainment jako pierwsi z Polski. W planach była duża trasa koncertowa. "Lepiej być nie może" jak rapował skład, do czasu...
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia 2000 roku, nad ranem Magik wyskoczył z okna swojego mieszkania w Katowicach. Został przetransportowany do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować. O 6:45 stwierdzono zgon. Nie są znane przyczyny samobójstwa rapera. Istnieją przesłanki, że do tego kroku posunęła go chęć uniknięcia pójścia do wojska. Miał symulować swój zły stan zdrowia psychicznego. Koniec końców ta sytuacja doprowadziła go do rzeczywistych problemów z psychiką. Odszedł w wieku 22 lata.
Niecałe dwa lata od śmierci Magika wydano ostatni album PFK - "Archiwum kinematografii".
W 2001 roku "Kinematografia" zdobyła statuetkę Fryderyka w kategorii "Najlepszy album hip-hop". Po dwudziestu latach płyta pokryła się platyną. A więcej ciekawostek na temat historii Paktofoniki pojawi się niebawem na blogu.
A teraz przejdźmy do recenzji "Kinematografii".
"Kinematografię" otwiera "Na mocy paktu", który opowiada o przyjaźni chłopaków i historii PFK. Słychać tu inspirację gangsta rapem w bicie. Po mocnym wejściu, czas zwolnić.
Drugim kawałkiem są "Priorytety", który rozpoczyna się od klimatycznej melodii na fortepianie. Dzięki temu piosenka zyskuje zupełnie nietypowy klimat. Myślę, że ten tekst wtedy otworzył moje nastoletnie oczy.
Utwór, który uważam za absolutny majstersztyk to "Gdyby". Za każdym razem, kiedy słucham tego kawałka, mam gęsią skórkę. Według mnie najlepsza piosenka na płycie, która jest niedoceniona w porównaniu do "Jesteś Bogiem" czy "Chwile ulotne". To kołysanka, gdzie jak mantra powtarzane jest - gdyby. Szczególnie wzrusza mnie zwrotka Rahima i słowa:
Gdyby oczy nie płakały,
A usta się wciąż śmiały (...)
Gdyby wszelkie bariery poznikały
Gdyby żadne serduszka nie pękały
Gdyby kary winnych spotykały
Gdyby każdy był wyrozumiały.
Natomiast "Chwile ulotne" to jeden z klasyków hip-hopu. Piękny manifest, który jest zarazem taki prosty - doceniaj to co masz i bierz z tego garściami. Współczesne "carpe diem" w wersji chłopaków - "łapię chwile ulotne jak ulotka, ulotne chwile łapie jak fotka". Każda zwrotka jest nieziemska, ale mnie uderzyły szczególnie słowa nieżyjącego Magika:
Mamy po dwadzieścia lat przed sobą cały świat
Przed sobą cały życia szmat
Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru.
Kolejnym dobrym utworem jest "Nie ma mnie dla nikogo", który opowiada o samotności i ucieczce przed innymi. Szczypty tajemnicy dodają też odgłosy nocy w tle.
Najpopularniejszy kawałek z płyty to "Jestem Bogiem". Absoluty hit, którego nie jestem fanką. Dobry tekst, ale nie przemawia do mnie ta melodia. Warto zwrócić uwagę, że do piosenki powstał oficjalny teledysk, gdzie wystąpił także Magik.
"Lepiej być nie może" to pełen chill. To właśnie w tym kawałku chłopaki puszczają wodzę swojej fantazji. Mówią o swoich planach i marzeniach, wspominają o wakacjach i bogactwie. Po prostu utopia.
Na "Kinematografii" Paktofonika wykorzystała fragmenty nagranych rozmów na dyktafonie czy automatycznej sekretarce. Najlepiej oddaje to utwór "Rób co chcesz", gdzie na początku słyszymy rozmowę Fokusa z jego ówczesną dziewczyną. Kobieta miała go zdradzić z kimś innym. To swego rodzaju "rozliczenie" Alszera ze swoją ex. Dosyć ostre i kontrowersyjne. Myślę, że dzisiaj ten kawałek zrobiłby spore zamieszanie w mediach. To pokazuje, że czasy się zmieniły.
Dla mnie kawałki Paktofoniki z biegiem lat zyskują na wartości i nadal są aktualne. Lubię powrócić do "Kinematografii", bo to dla mnie duża porcja wspomnień. Tekst piosenki "Chwile ulotne" mam wykute na blachę i to moja życiowa dewiza.
Kiedyś wpadłem w "sidła" rapu i też słuchałem Paktofoniki... Zdałem sobie sprawę jednak, że to zdecydowanie nie jest rodzaj muzyki jak i treści, która mi odpowiada... Ich twórczość zupełnie do mnie nie trafia. Zdaje się, że twórcy uważają się za kogoś kim nie są i nigdy nie będą. Sam utwór "Jestem bogiem" świadczy o tym, jak dużą pychą byli przepełnieni autorzy. Do tego problemy psychiczne i narkomania totalnie mnie od tego odrzuca. Zbierając plusy i minister, uważam, że Paktofonika przyniosła światu wielki minus... Przyniosła zniszczenie... Zdecydowanie odradzam - zwłaszcza młodym ludziom.
OdpowiedzUsuń*Plusy i minusy
OdpowiedzUsuń